Te słowa wypowiedział czarny gitarzysta, niestety nie pamiętam jego imienia, ale zgadzam się z tymi słowami, po prostu All You Need Is GOOD MUSIC, that's all.

Fanką Beatlesów nigdy nie byłam i nigdy nie będę, ale uwielbiam musicale i żadnym nie pogardzę. Przyznam, że na ten film byłam nakręcona od dawna, bo dość głośno o nim było, a opis i zdjęcia robią również duże wrażenie. Dopiero dziś obejrzałam film i powiem, że słusznie jest o nim głośno. Nie jest to film wyłącznie dla fanów The Beatles, choć ci mogą mieć szczególna radość z niego, słuchając nowych aranżacji starych piosenek. Natomiast jeśli ktoś fanem beatlesów nie jest, a lubi musicale i klimaty hipisowskie to film też mu się spodoba, tak jak mi.

Niektóre sceny z filmu szczególnie zapadły mi w pamięć.Przede wszystkim "Come Together" w wykonaniu Joe Cockera. W ogóle cała ta scena to mój ulubiony fragment, niesamowite. Ptem sceny badania żołnierzy i scena w szpitalu z Maxem i jeszcze ta z truskawkami z piosenką "Strawberry Fields Forever". Wszystkie te sceny są niesamowite, bardzo pomysłowe i oryginalne. I świetne zakończenie z "All You Need Is Love", aż się popłakałam.

Jeśli chodzi o muzykę to jeszcze należy wspomnieć o Sadie i tym czarnym gitarzyście, mają świetne głosy.

Ogólnie świetne zdjęia i klimat, muzycznie też całmiem ok.
9/10.