Obejrzałam wczoraj ten film i niestety się zawiodłam.
Z opisów i zachwalań go czekałam na współczesne Hair z cudną muzyka Beatlesów.
Niestety początek był po prostu nudny. Nie zachwycał tak jak powinien musical od pierwszej nuty. W trakcie filmu co kawałek sprawdzałam ile jeszcze zostało do końca.
Trudno jest podłożyć zwykłe piosenki do fabuły by tworzyło to całość. Piosenki te nie były pisane dla musicalu tylko 40lat wcześniej. Aranżacja piosenek niestety je popsuła. Brak w nich było tej duszy, tego rytmu. A końcowe All You Need Is Love rozczarowało mnie najbardziej. Nie mówie tu o spiewaniu dokładniej jak oryginał - bo to też nie ma sensu, ale te interpretacje nie dały rady. No może Strawberry Fields Forever.
Gra aktorska wg mnie też nie jest na najwyższym poziomie. Świetnie spisała się aktorka grająca Sadie - która aktorka nie jet :) Głowna para aktorów nie podołała, a już w szczególności aktorka grająca Lucy.
Odnosiłam wrażenie że był to bardziej film z piosenkami czasem sekwencją taneczną niż musical. Świetna była scena w kręgielni bądz na rekrutacji do wojska. Jednak to za mało jak na musical.
Idea świetna, niestety nie wyszło im całościowo z realizacja, a szkoda, bo mógłby być genialny musical.
uwilbiam musicale. ale o tym mozna co najwyzej powiedziec przecietny chociaz to tez na wyrost. jedyne co mi sie podobalo to niektore wykonania utworow Beatlesow. zdecydowanie przereklamowany.
Też mnie nie zachwyciło, mogłoby byc naprawdę fajnie, jest 6/10 - jak dla mnie. Jedyne bardzo dobre let it be, ale tu duża zasługa samego duetu Lennon-McCartney. Naprawdę wzruszyła mnie ta scena. Cały film powinien byc taki. Jednak na pewno obejrzenie tego filmu to nie był czas stracony. Pozdrawiam
Niestety ale musze się zgodzic z autorem powyższego tematu.
Również liczyłem na cos ciekawszego a moze bardziej emocjonującego.
Film posiada wiele plusów ale niestety brak w nim prawdziwych EMOCJI.
Nie wzrusza, nie smieszy, nie zastanawia, wrecz przeciwnie nudzi.
Ciekawy pomysl niestety nie zostal wykorzystany. Wielka szkoda.
Na uwage zasługuja ciekawe aranzacje pisoenek Beatlesow. Ciekawie wypadaja rowniez sceny do utworow: we want you, strawberry fields, let it be, . I chyba tyle. Wiekszego wrazenia nie robia rowniez Bono i Joe Cocker, którzy mieli byc wisenkami na tym nieco mdłym deserze!
Również zgadzam sie z autorem tematu. Spodziewałam sie czegoś zupełnie innego. Film postanowiłam obejrzec kiedy wysłuchałam wielu pozytywnych opinii, ale mnie niestety rozczarował. Początkowo ciekawy, pozniej czas płynął bardzo wolno... Nie mogłam doczekac sie konca filmu.
Piosenki, przyznaje świetne, chociaż niektóre mnie nudziły.
Niestety nie zrozumiałaś przesłania filmu i Twoje oczekiwania przed filmem wpłynęły na jego ocenę ja nie oczekiwałem niczego po prostu się wyłączyłem i popłynąłem z nim , tu nie chodziło o to by tworzyć do musicalu nowe piosenki tylko poprzez muzykę beatlesów oddanie klimatu tamtych lat, historia beatesów została mistrzowsko wpleciona w historie ruchu dzieci kwiatów.
Zgadzam sie ze trudno podłożyć zwykle piosenki by tworzyło to całość i właśnie to się udało i dlatego twierdze że film jest bardzo dobry.
Najgorzej to się nastawiać na film...
Wykonanie piosenek- pierwsza klasa- bez wielkiej pompy, ogólnie bez większego akompaniamentu- jednak oto chodziło, to pozwoliło piosenką wszyć się w film, w jego realia, w realia tamtych czasów.
Mieli wam pokazać pompatyczną drogę do miłość, wolności?? Wydaje mi się że nie oto tu chodzi.
W 100% zgadzam się z przedmówcą:) Co do tych którym się nie spodobał: no cóż macie prawo, każdemu podoba się co innego, nigdy filmem nie trafi się w gusta wszystkich ludzi, cieszę się jednak że film ten ma wysoką ocenę:)
Tak jak już kiedyś napisałam: Jedni lubią cukierkowy komercjalizm(który swą pompatycznością ma was zachwycić) a inni lubią po prostu dobry film (musical) z dobrą (nieprzesadzoną)muzyką,i z dobrą grą aktorską.
Polecam ponowne oglądnięcie filmu a może odkryjecie coś co umknęło waszej uwadze wcześniej:)
Pozdrawiam;)
Całkowicie się zgadzam. Film zapowiadał się nieźle, sądziłam, że warto go zobaczyć. Niestety bardzo się rozczarowałam.
Film jest zbiorem klipów, może całkiem niezłych, do piosenek beatlesów w nieporywającej aranżacji. Na prawdę można było zrobić to lepiej.
Przykre, ze fabuła leży i kwiczy. Jest zupełny brak ciągłości wydarzeń, wszystko jest po prostu kolejnymi piosenkami nijak ze sobą nie połączonymi.
Całość jest dosyć surrealistyczna, chociaż Strowbery fields forever mnie urzekło.
Dobre, jeśli ktoś lubi Beatlesów. Inaczej odradzam, słaby jako film. 6/10
A ja stwierdzę, że film nie należy do tych ŁATWYCH w odbiorze. Musicalom często spłyca się fabułę, by nadać im lekkość, bo co by nie mówić - nie jest to dziś najpopularniejszy gatunek filmowy. W Across the Universe nie zastosowano tego zabiegu; na całe moje i tych, którym film się podobał - szczęście. Uwielbiam, gdy akcja mnie zaskakuje, a nie toczy się ciągiem banalnych, przewidywalnych wydarzeń.
Podsumowując - g. prawda, bo WYPAŁ ;)))
Ale zgadzam się - też odradzam, ale tym, którzy wolą proste i w całości logiczne i przejrzyste scenariusze :)
szczerze mówiąc rzadko sie zdarza ze zgadzam sie w 100% z osobą która napisała w tym poście pierwsza :):)
bardzo podobała mi sie gra Joe Andersona ale niestety nie ratuje on tego filmu ... nie podobały mi sie tez przeróbki piosenek ... większość z nich to klapa (szczególnie ta na boisku).
szczerze mówiąc rzadko sie zdarza ze zgadzam sie w 100% z osobą która napisała w tym poście pierwsza :):)
bardzo podobała mi sie gra Joe Andersona ale niestety nie ratuje on tego filmu ... nie podobały mi sie tez przeróbki piosenek ... większość z nich to klapa (szczególnie ta na boisku).